środa, 15 grudnia 2010

Czarnoskóry powstaniec warszawski

środa, 15 grudnia 2010
Na niebywałą ciekawostkę trafiłem dzisiaj przeglądając w internecie informacje. Czy ktokolwiek mógłby się spodziewać, że w powstaniu warszawskim walczył... Nigeryjczyk?

Tę sensacyjną wiadomość podaje wydana właśnie książka pt. "Afryka w Warszawie". Wkrótce będzie ona dostępna w warszawskich bibliotekach, można również przeczytać ją w internecie na stronie wydawcy (http://afryka.org/afryka.pdf - uwaga przy słabszych komputerach, może się na chwilę zawiesić;).

August Agbola O'Browne przybył do Polski w okresie dwudziestol
ecia międzywojennego. Urodzony 22 lipca 1895 roku Nigeryjczyk zamieszkał w Warszawie przy ul. Złotej. Wcześniej przebywał w Wielkiej Brytanii i Wolnym Mieście Gdańsku. Bezproblemowo zasymilował się w Polsce i wziął tu ślub, a wkrótce doczekał się dwóch synów: Ryszarda i Aleksandra.

Z zawodu był muzykiem jazzowym - perkusistą. Nawiasem mówiąc, w ramach ciekawostki mogę tu podać, jakie zdanie na temat jazzu mieli naziści - otóż uważali oni ten gatunek za "artystyczny dekadentyzm, coś, co wyraża afrykańską, podludzką zwierzęcość"... Na szczęście dziś nikt o zdrowych zmysłach nie liczy się z nazistowskimi wymysłami.


Pozwolę sobie zacytować zamieszczone w książce wspomnienie Andrzeja Zborskiego na temat Augusta: opowiadał wszystkim, że jest poliglotą i że zna pięć języków. Przed samą wojną spotykałem go dosyć często, ot tak na ulicy, gdzieś na Marszałkowskiej, bliżej Ogrodu Saskiego. Zapamiętałem go jako faceta dość przystojnego, postawnego i niezwykle eleganckiego. Chodził w jasnych
garniturach i kolorowym krawacie..., no i oczywiście nosił stosowne kapelusze, jakieś borsalino. Bez wątpienia był człowiekiem inteligentnym i bystrym.

W książce czytamy, że we wrześniu 1939 roku brał czynny udział w obronie Warszawy, a później, w okresie okupacji
niemieckiej, był kolporterem prasy podziemnej, pomagał ukrywającym się, a sam utrzymywał się z handlu sprzętem elektrycznym. Nie wiemy, na ile możliwa przy jego kolorze skóry była konspiracja przed 1 sierpnia 1944, ale z całą pewnością możemy napisać, że był uczestnikiem powstania. Nosił pseudonim "Ali" i walczył w batalionie "Iwo". Najprawdopodobniej był jedynym czarnoskórym powstańcem.

Nasz bohater przeżył powstanie, a o jego powojennych losach niewiele na dziś można powiedzieć. Mieszkał i pracował w stolicy jeszcze parę lat, po czym wyjechał w 1958 roku do Wielkiej Brytanii.

Zapewne słyszeliśmy nie raz o wielkich Polakach, którzy brali udział w walkach o wolność innych narodów (Józef Bem, Tadeusz Kościuszko, Kazimierz Pułaski). Warto więc wiedzieć, że o niepodległość Polski ochotniczo wojowali nie tylko nasi rodacy.

Dzięki, Ali! :)

BK

6 komentarze:

Hurin pisze...

Słyszałem kiedyś o powstańcu będącym pół-Polakiem pół-Indianinem

Anonimowy pisze...

Fascynujace, dzieki!

Anonimowy pisze...

oczywiście, to co tu napisali jest prawdą. Miałem wtedy 14 lat, mieszkałem przy ul. Twardej 52 (tam gdzie była cukiernia Bobrowskich)i często widziałem tego człowieka, który w tamtych czasach stanowił nielada sensacje. Grał na bębnie muzykę jazzową, w restauracji która znajdowała się w naszym domu.

drukarnia warszawa pisze...

Kto by pomyślał - faktycznie musiał być nie lada ciekawostką dla Polaków w tamtym czasie.

Anonimowy pisze...

CHAPEAU BASS ! Mógł przecież, jak wielu, od razu opuścić Polskę i wrócić do bezpiecznej wtedy Ameryki. Szkoda, że ta postać i ta niezwykła historia jest prawie zapomniana a przecież jesteśmy winni wszystkim obrońcom Ojczyzny pamięć i cześć !

Anonimowy pisze...

Bzdura, przecież nie mógł chodzić po warszawskich ulicach w czasie okupacji, pierwszy patrol zabrałby go na Szucha a tam gestapowcy zatłukliby go!!!!!

Prześlij komentarz

 
◄Design by Pocket Distributed by Deluxe Templates