środa, 3 sierpnia 2011

Generał Anders - część I

środa, 3 sierpnia 2011
4 sierpnia 2011 roku mija 70. rocznica wyjścia na wolność z sowieckiego więzienia generała Władysława Andersa. To dobra okazja, by przypomnieć losy tej postaci. Generał dożył na emigracji spokojnej starości, choć niewiele brakowało, a skończyłby wraz z innymi oficerami w katyńskiej ziemi...

Jak sam mówił, od losu jego kolegów uratowało go przeznaczenie. Walcząc w kampanii wrześniowej z Niemcami, po 17 września, gdy na tereny II RP wkroczyła Armia Czerwona, został ranny. Trafił do szpitala. Gdy po pewnym czasie miał zostać z innymi oficerami wywieziony ze Lwowa, zepsuł się przeznaczony do tego autobus. Na kolejny trzeba było czekać do następnego dnia - generał był jednak w na tyle złym stanie, że powrócił do szpitala wojennego na Łyczakowie i dzięki temu nie trafił do obozu, a później - do Katynia...

Anders trafił za to do lwowskiego więzienia, gdzie przetrzymywany był w okropnych warunkach, w pojedynczej celi, w
której zamarzała woda. Później przeniesiono go do Moskwy na Łubiankę. Poznał tam wielu innych więźniów i przekonał się, jak w istocie wygląda stalinowski system. Wolność przyszła dopiero latem 1941 roku, gdy generał Sikorski podpisał układ z ZSRR, na mocy którego pojawiły się jednoznaczne warunki prawne i faktyczne do zwolnienia polskich więźniów Gułagu i stworzenia na ich bazie Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR pod dowództwem właśnie gen. Andersa.

14 sierpnia podpisano umowę wojskową i generał zabrał się do formowania tzw. Armii Polskiej w ZSRR. Nie obyło się bez problemów - strona radziecka proponowała, by wojsko było gotowe na 1 października, gen. Anders zdawał sobie sprawę, że jest to termin nierealny. Ponadto, nieznany był nadal los sporej grupy polskich dowódców wojskowych, którzy trafili do niewoli po 1939 r. Władze radzieckie poinformowały Polaków, że na terenie ZSRR znajduje się 1000 polskich oficerów, a przecież generał doskonale wiedział, że powinno ich być kilkanaście tysięcy...

Strona radziecka utrudniała jak mogła zadanie postawione gen. Andersowi, np. poprzez wydawanie zbyt małych racji żywieniowych, środków sanitarnych, odzieży. A tymczasem wraz z wojskowymi pod opiekę generała przybywały polskie kobiety i dzieci. Trzeba było prowadzić upokarzające rozmowy ze Stalinem, by choć trochę polepszyć ich sytuację.

W grudniu 1941 r. Stalin spotkał się osobiście z gen. Andersem i Sikorskim. Padło pytanie o polskich oficerów.

- Oni uciekli.
- Dokądżeż mogli uciec? - dopytywał Anders.
- No, do Mandżurii - Stalin odpowiadał z chłodem w oczach.
Ów chłód opisał Anders w swoich zapiskach z wojny: nawet kiedy się śmieje, oczy nie śmieją się nigdy, są czarne, matowe, zimne - wspominał radzieckiego dyktatora.

Po trzech miesiącach władze ZSRR znów ograniczyły racje żywności dla polskiego wojska, co oznaczało głód - zwłaszcza dla cywili. 18 marca 1942 r. Anders po raz kolejny spotkał się ze Stalinem, ale ten nadal bezczelnie kłamał w sprawie polskich jeńców i robił to prawie dwa lata po tym, jak rozkazał ich wymordować...

W obozie polskim narastała śmiertelność i choroby, więc konieczna stała się ewakuacja - łącznie 115 tysięcy ludzi. O tym, a także o walkach pod Monte Cassino i o życiu generała na emigracji po wojnie w II części notki, którą opublikuję wkrótce.

BK

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
◄Design by Pocket Distributed by Deluxe Templates